W dniu 24 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Gazecie Prawnej ukazał się tekst pt. na temat projektu ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora.
Dr Sierakowski wskazał na następujące, wybrane zagadnienia dotyczące planowanych zmian.
Poniżej pełna treść wypowiedzi przekazanej DGP:
Kluczową zasadą w prawie prywatnym jest, jeszcze wywodząca się z tradycji rzymskiej, reguła, że umów należy dotrzymywać (pacta sunt servanda). Ten, kto zaciągniętego zobowiązania nie wykonuje, musi więc liczyć się z zastosowaniem sankcji prawnej. Ta ostatnia polega przede wszystkim na możliwości skorzystania przez wierzyciela z ochrony sądowej – najpierw w celu doprowadzenia do wydania stosownego orzeczenia (publiczne stwierdzenie istnienia wierzytelności), a następnie jego egzekucji. Wierzytelność jest prawem majątkowym, a w związku z tym pozostaje pod konstytucyjną ochroną (art. 64 ust. 2 Konstytucji). Państwo powinno więc stworzyć efektywny system prawny, który pozwala w sposób sprawny wesprzeć wierzyciela w ustaleniu i wyegzekwowaniu należności. Nie zawsze jednak korzystanie z tzw. przymusu państwowego jest najlepsze, czego wyrazem są statystyki obrazujące niski poziom zaspokojenia wierzycieli w postępowaniach egzekucyjnych czy upadłościowych. Państwo więc powinno także stworzyć przyjazny model wspierania działań zmierzających do zaspokojenia praw wierzycieli w sposób dobrowolny, a z tym właśnie wiąże się windykacja pozasądowa.
Nie mam więc wątpliwości, że tak ważna dziedzina jak windykacja polubowna powinna być uregulowana przepisami rangi ustawowej. Stworzenie kompleksowej regulacji w zakresie zasad prowadzenia działalności windykacyjnej leży zarówno w interesie wierzycieli, jak i windykowanych dłużników. Szkopuł jednak tkwi w szczegółach, a konkretnie w wyważeniu racji pomiędzy prawami wierzyciela a obowiązkami dłużnika. Z jednej bowiem strony mamy do czynienia ze wspomnianą konstytucyjną ochroną praw majątkowych wierzyciela, z drugiej konstytucja chroni takie dobra jak prywatność, nienaruszalność mieszkania czy wolność. Wszelkie zaś działania (zarówno państwa, jak i podmiotów prywatnych) muszą być podejmowane w sposób nienaruszający godności ludzkiej w choćby minimalnym stopniu (art. 30 Konstytucji). Te wszystkie wartości należy wyważyć, tak by nie stworzyć regulacji, która zamiast „cywilizować” windykację pozasądową będzie regulacją antywindykacyjną, wymierzoną w prawa wierzycieli. Państwo nie może bowiem promować zachowań mających na celu unikanie płacenia długów, byłoby to bowiem państwo podważające własny porządek prawny.
Projektowana instytucja sprzeciwu w obecnym kształcie budzi wątpliwości, ponieważ jego zgłoszenie automatycznie blokuje jakiekolwiek czynności windykacyjne. W mojej ocenie sprzeciw powinien być umotywowany. Mam tu na myśli to, że dłużnik powinien znać koszty alternatywnej ścieżki windykacji przymusowej – czyli jakie będą po jego stronie koszty skierowania sprawy na drogę sądową i egzekucyjną i dopiero na tej podstawie podejmować decyzję o rezygnacji z udziału w procesie windykacji dobrowolnej. Dłużnik powinien mieć też możliwość cofnięcia sprzeciwu – z przepisów nie wynika, czy taka opcja wchodzi w rachubę.
Regulacja ma też inny mankament – a mianowicie przepisy o skutkach sprzeciwu można łatwo obejść. Wystarczy bowiem, że windykator podejmie czynności windykacyjne tylko co do jednej z kilkunastu faktury. Wniesienie sprzeciwu nie wstrzyma windykatora z możliwości podjęcia już kolejnego dnia dalszych czynności, ale w odniesieniu do należności wynikających z kolejnych faktur.
Projekt jest więc dziurawy i wymaga dalszych prac legislacyjnych. Ustawę zdecydowanie należy uchwalić, ale po wypracowaniu przemyślanych rozważań uwzględniających interesy każdej strony stosunku prawnego – i wierzyciela i dłużnika.